Hammam. Marokański rytuał oczyszczający


Hammam. Casablanca (Fot. Marta Marakchi © All rights reserved)

Hammam. Casablanca (Fot. Marta Marakchi © All rights reserved)

Postanowiłyśmy z E. zrobić coś dla ciała i ducha. Przyznam, że czułam się trochę niepewnie, kiedy pakowałam „swoje zabawki” do wiaderka, by poddać się rytuałowi piękna w hammamie. Teraz nie wiem, jak mogłam dotąd żyć bez hammamu!

W hammamie czyli publicznej łaźni, która zajmuje szczególne miejsce w życiu Marokańczyków, chodzi chyba nie tylko o dogłębnie oczyszczenia ciała, ale również o spędzenie czasu na tak zwanych „babskich pogaduchach”. Unikajcie jednak weekendów i dni poświątecznych. Wtedy w hammamie jest taki tłok, że baby siedzą niemalże jedne na drugich. Wątpliwa to raczej przyjemność… Jeśli wybieramy się do hammamu pierwszy raz, dobrze jest skompletować sobie wcześniej swój własny zestaw hammamowy. Co powinno się w nim znaleźć?

– wiaderko (jeśli nie masz własnego, na miejscu z pewnością jakieś będą, ale może się zdarzyć, że będziesz musiała poczekać na swoją kolejkę; zwykle jednak używa się dwóch wiaderek, więc własne i tak się przyda),
– ceratka do siedzenia (ewentualnie niski, plastikowy stołeczek – ważne jednak żeby nie miał żadnych wycięć w siedzeniu bo porobią nam się na pupie ślady podobne do tych, nazywanych powszechnie „malinkami”),
– plastikowe klapki,
– plastikowy czerpak, którym będziemy nabierać wodę z wiadra i polewać się, a potem rozrobimy w nim błoto do ciała,
– dwa ręczniki (jeden duży, kąpielowy, drugi mniejszy do włosów),
– szampon i odżywka do włosów,
– maszynka do golenia (do depilacji nóg, pach i czego tam kto chce jeszcze; po goleniu w hammamie mamy spokój z depilacją przynajmniej na tydzień – nie wiem, jak to działa, ale działa),
– pumeks do pięt i złuszczania zrogowaciałego naskórka stóp,
– Savon Noir,
– rękawica Kessa,
– glinka rhassoul,
– olej arganowy,
– do kieszeni 10 dirhamów na wejście + 2 dirhamy za szatnię i jeszcze + 2 dla parkingowego, jeśli wybieracie się autem (większe sumy pieniędzy lepiej zostawić w domu; mnie to nie spotkało, ale podobno czasami potrafią „wyparować” w niewyjaśnionych okolicznościach… jak to w łaźni) 20 dirhamów powinno w zupełności wystarczyć, chyba że chcecie full service, o którym już za chwilę)

Po zakończeniu oczyszczania przydadzą nam się jeszcze:
– suche majtki na zmianę,
– szczotka do rozczesania włosów,
– ciepły, bawełniany podkoszulek (żeby się nie przeziębić),
– woda mineralna (będzie nam się chciało pić)

Pierwszy raz możecie czuć się trochę skrępowane. Nie przywykłyśmy do widoku tylu nagich cycków i cipek, a co dopiero samej się rozebrać… Marokanki nie mają kompleksów (może i lepiej). Przygotuj się więc na widok naprawdę dorodnych sztuk. Początkowo nie wiedziałam, gdzie mam uciec wzrokiem… od wijących się, czarnych włosów łonowych, obwisłych piersi, zwałów tłuszczu i cellulitu. Po jakimś czasie poczucie zażenowania jednak mija – nikt przecież nie jest doskonały, ani wolny od procesów starzenia się. Własny wstyd chowamy więc do kieszeni i zdejmujemy wszystko prócz majteczek (chyba że ktoś ma ochotę iść na całość). I jeszcze jedna rada – załóż na siebie najgorsze majtki, jakie tylko masz (żeby nie było potem szkoda, jak zszarzeją od błota). Za drobną opłatą można zamówić sobie full service. Wielka, GOŁA (!!!) pani o kształtach Wenus z Willendorfu, wyszoruje cię od stóp do głów. Jakoś nie polecam. Lepiej zabrać ze sobą koleżankę, która pomoże nam wypucować plecy. Teraz jesteśmy już chyba gotowe na hammamowy rytuał piękna, który składa się z czterech etapów:

ETAP PIERWSZY – RYTUAŁ NAWILŻANIA CIAŁA

Wchodzimy do sauny parowej i chwilę siedzimy nic nie robiąc. W tym czasie ciepła para zwilża nasze ciało, otwiera pory i zmiękcza skórę. Dzięki temu łatwiej nam będzie pozbyć się toksyn z organizmu.

ETAP DRUGI – RYTUAŁ OCZYSZCZANIA CIAŁA

Rytuał ten polega na dogłębnym peelingu ciała przy użyciu mydła Savon Noir i rękawicy Kessa. Savon Noir ma konsystencję brunatnej pasty i powstaje z czarnych oliwek oraz oleju. Po zmieszaniu z wodą staje się aksamitną masą, którą nakładamy przy użyciu rękawicy, na wilgotną skórę całego ciała i pozostawiony na kilka minut, aby przygotować ją do gomażu (delikatnego złuszczania martwego naskórka i oczyszczania skóry). Pamiętajmy by nie używać Savon Noir zbyt często, gdyż może on łatwo przesuszyć skórę.

Gamaż możemy wykonać rękawicą Kessa z ziarnistej tkaniny, myjką z naturalnego włosia, sizalu lub loofy. Delikatnie masujemy namydloną wcześniej powierzchnię ciała, okrężnymi ruchami od kończyn w kierunku serca. Intensywność ruchów dostosowujemy do wrażliwości skóry. Większą uwagę poświęcamy miejscom gdzie naskórek jest grubszy (pięty i łokcie) lub gdzie widoczny jest cellulit. Na koniec dokładnie spłukujemy wodą całe ciało. Do zabiegu można dodatkowo użyć kilka kropel jakiegoś oleju eterycznego, dla dodatkowego efektu aromaterapeutycznego.

ETAP TRZECI – RYTUAŁ OCZYSZCZANIA GLINKĄ RHASSOUL

Rhassoul – marokańska glinka wulkaniczna służy do mycia włosów oraz czyszczenia twarzy i ciała. Glinkę mieszamy z wodą, tak by spęczniała tworząc delikatną papkę. Nakładamy cienką warstwę tak powstałego błota na osuszoną skórę i pozostawiamy do wyschnięcia. Następnie spłukujemy ciało delikatnym strumieniem letniej wody. Rhassoul działa na skórę ujędrniająco i zapobiega jej wysuszaniu.

ETAP CZWARTY – RYTUAŁ NAMASZCZANIA

Ostatni etap to nawilżanie skóry, która po oczyszczaniu łatwiej będzie wchłaniać substancje odżywcze. Najlepiej do tego użyć olej arganowy, stosowany od tysięcy lat przez marokańskie kobiety jako eliksir młodości. „Płynne złoto” to wspaniałe zwieńczenie naszego rytuału piękna w hammamie.

A po wszystkim już nie przeszkadza widok gołych cipek 🙂 To wręcz fantastyczne, że kobiety w każdym wieku i każdym rozmiarze, bez zahamowań i niepotrzebnych kompleksów, mogą dzielić wspólne chwile w hammamie. W tym jest jakaś kobieca magia. Babska mistyka! Maroko zmienia ludzi…

Dodaj komentarz